Kobieta zabija swoje dziecko z powodu operacji plastycznych

Operacja plastyczna, która nie przyniosła oczekiwanego rezultatu, ostatecznie przyczyniła się do samobójstwa Anny Ożigowej, 33-letniej kobiety, która zakończyła życie własne i syna.

Niezadowolenie Anny dotyczyło zmiany estetycznej dokonanej w nosie. Po konsultacji z chirurgiem plastycznym postanowiła wprowadzić pewne poprawki, ale nie oczekiwano rezultatu. Nowy wygląd, zgodnie z oświadczeniami opublikowanymi w Metro, sprawił, że mąż Anny „żartował” ze sprawy, porównując nawet swoją żonę do świni.

Z czasem „żarty” jej męża zakończyły małżeństwo, a Anna zaczęła martwić się, że nie straci opieki nad swoim ośmioletnim synem, Glebem. Zdesperowana wyskoczyła z dziewiątego piętra budynku, przytulając syna, 13 października w Omsku na Syberii.

Błąd chirurgiczny

Rodzinie Anna zostawiła notatkę samobójczą wyjaśniającą jej osobiste motywy. Jednak policja odkryła, że ​​przed zabiciem się wymieniła wiadomości z przyjacielem za pośrednictwem sieci społecznościowej. W rozmowie powiedziała, że ​​chirurg plastyczny przekonał ją do wykonania zabiegu, stwierdzając, że lekarz powiedział, że jego naturalny nos nie pasuje do niej.

Anna ujawniła, że ​​chirurg zmieni tylko milimetr od kształtu nosa, ale po operacji miała wyjątkowo duże nozdrza i brak mięśni nad ustami do punktu, w którym nawet nie mogła się uśmiechnąć. Co gorsza, jak wspomniano wcześniej, jej mąż żartował i wydawał świńskie dźwięki za każdym razem, gdy Anna się zbliżała.

Uraz

Żona wyznała swojej przyjaciółce, że boi się, że po 12 latach związku jej mąż nie przyzwyczai się do nowego wyglądu. „Mam problem z mimiką twarzy. On [mąż] mówi, że byłem głupi, że poddałem się tej operacji ”- wyjaśniła na czacie.

Anna stwierdziła, że ​​nie może zaakceptować pomysłu, że będzie miała tę twarz na zawsze. Podkreślił także fakt posiadania dziecka i życia dla niego. Przyjaciel pomyślał, że potrzebuje wsparcia psychologicznego i przypomniał sobie epizod, w którym wcześniej próbowała się zabić.

W notatce pożegnalnej, którą napisała na krótko przed skokiem, powiedziała, że ​​pragnie szczęścia i spokoju syna, ale że bardzo się rozgniewał. Rodzina Anny odmówiła komentarza.