Poznaj kobietę, która zmieniła Instagram w dziennik śmierci

Posiadanie konta na Instagramie i dzielenie się szczegółami na temat swojej pracy jest całkowicie normalne, prawda? A kiedy zawód obejmuje śmierć, choroby i dużo krwi? Dla wielu osób treść opublikowana przez młoda patolog Nicole Angemi jest po prostu niedopuszczalna: autopsje, podarte ciała, poważne choroby i płody. Obawia się także utraty konta, które ma już ponad 880 000 obserwujących i jest zgłaszane codziennie.

W tej publikacji Nicole wyjaśnia, że ​​ofiara miała narządy jamy brzusznej pokryte guzem.

Nicole nie chce tylko zderzać się z mocnymi obrazami: chce się uczyć. Przyzwyczajona do zanurzenia się w „zapachu śmierci”, wierzy, że każdy powinien wiedzieć o swoich ciałach. Dlatego relacjonuje codzienne sceny, takie jak ktoś, kto spadł z drabiny, popełnił samobójstwo lub matka, która właśnie spontanicznie poroniła: to nie dlatego, że nie dotykamy tematu, że tak się nie dzieje.

Mówi także o poronieniach, aby pokazać kobietom, jak często się powtarzają

Oprócz anonimowych raportów Nicole przyzwyczaiła się do ataków ze strony innych pracowników służby zdrowia, którzy uważają, że ogół społeczeństwa nie powinien mieć dostępu do takich zdjęć i filmów. Jednak w wywiadzie dla MotherBoard twierdzi, że jeśli ktoś chce wiedzieć, jak odbywa się sekcja zwłok, powinien mieć to prawo.

Autopsja w fikcji i prawdziwym życiu

Nicole wyjaśnia, że ​​przestrzega zasad szpitala, w którym pracuje, i ceni sobie prywatność ludzi, nie umieszczając żadnego obrazu identyfikującego pacjentów: „Dla mnie chodzi o edukację, a nie o wykorzystywanie kogoś. Koncentruje się nie na tym, „czyją to była stopa” - podsumowuje.

Ponieważ dwa konta zostały już usunięte z Instagrama, Nicole nie rozumie, jak wiele znanych osób może publikować nieodpowiednie zdjęcia, w tym nieletnich w bardzo seksownych pozach, ale nie może kształcić się poprzez anatomię.