Policjant myli kręcenie filmów z napadem i kręci amerykańskiego aktora

Po przeczytaniu poniższej sprawy pozwolimy ci zdecydować, czy mamy do czynienia z potencjalnym kandydatem do Oscara czy przerażonym policjantem! Według Andrew Barnetta z First Alert 48 WAFF prawie sesja filmowa kończy się tragedią w mieście Crawfordsville w stanie Indiana. To dlatego, że policjant pomylił strzelanie z miejsca ataku z prawdziwą zbrodnią i zastrzelił jednego z aktorów obsady.

Według Andrew wydaje się, że władze Crawfordsville zostały poinformowane o możliwej próbie rabunku w lokalnym browarze i wysłały pojazd w celu zweryfikowania połączenia. Po przybyciu na miejsce jeden z oficerów - zidentyfikowany jako sierżant Matt Schroeter - zauważył mężczyznę w masce narciarskiej i broni.

Potem oficer krzyknął, by mężczyzna upuścił pistolet, tylko „rzekomy łobuz”, z pewnością zaskoczony rozkazem, nagle zwrócił się do policjanta. Reakcja sierżanta polegała na oddaniu strzału podejrzanemu i na szczęście - albo dlatego, że był źle ukierunkowany, albo bardzo zdenerwowany - nie trafił w cel. Obejrzyj następujący nieszczęście:

Następnie, jak widzieliście powyżej, aktor rzucił sztuczną broń, którą trzymał, zdjął maskę i ostrzegł, że to nagranie filmowe. Ten artysta został zidentyfikowany jako Jim Duff i nikt nie ucierpiał z powodu napiętego incydentu - ale było blisko!