Syberia w ogniu: gigantyczny dym jest fotografowany przez satelitę

Syberia to rozległy region na północ od Rosji i cierpi z powodu poważnych pożarów. Sprawa jest tak poważna, że ​​sonda Deep Space Climate Observatory, która leży między Ziemią a Słońcem, może wychwytywać dym nawet na odległość ponad 1, 5 miliona kilometrów!

Mimo to rosyjski rząd twierdzi, że spalanie nie jest aż tak duże ... Według rosyjskich władz „nieco” nieco ponad 110 kilometrów kwadratowych, podzielonych na 77 wybuchów pożarów, stanąłoby w ogniu w dniu, w którym wykonano zdjęcie. schwytany 21 lipca. Jednak w 2016 r. Ponad 6600 km² zamieniło się już w popiół w Rosji.

Ekolog Greenpeace, Grigorij Kuksin, kwestionuje oficjalne informacje rządowe: Według niego, w tym roku spłonęło już ponad 70 000 kilometrów kwadratowych - na przykład obszar większy niż stan Paraiba lub równoważny całej Irlandii! Rzeczywista liczba jest dość trudna do ustalenia, ale ponieważ dym rozciąga się na ponad 3000 kilometrów, możemy sobie wyobrazić, kto jest bardziej poprawny, prawda?

Dym widziany z satelity ponad 1, 5 miliona kilometrów od Ziemi

Efekt cieplarniany i globalne ocieplenie

Według Kuksina rosyjskie lasy borealne zajmują drugie miejsce na świecie pod względem stopnia absorpcji dwutlenku węgla - ustępując jedynie lasom tropikalnym. Ta substancja chemiczna jest przede wszystkim odpowiedzialna za efekt cieplarniany i globalne ocieplenie.

Ekstremalna susza na Syberii przyczynia się do rozprzestrzeniania spalania i uwalniania dużej ilości dwutlenku węgla do atmosfery. Lasy nie są w stanie przetwarzać tego powietrza. Ale obwinianie tylko Rosji jest błędem: w Kanadzie w tym roku spłonęło prawie 4000 kilometrów kwadratowych, tak bardzo, że potężny pożar w Fort McMurray stał się najdroższą katastrofą w historii kraju.

Nawet Alaska przyczynia się do tego niepokojącego faktu: między 13 a 16 lipca ponad 45 000 uderzeń pioruna w tym amerykańskim stanie podpaliło tamtejsze lasy.

W kosmosie Suomi sfotografowała także ogromną chmurę dymu nad Azją