Chiński rząd uspokaja populację, aby zapobiec panice na świecie
Ten piątek jest wreszcie datą, o której wiadomo, że jest prawdopodobnym „końcem świata”, dzięki przepowiedniom końca kalendarza Majów - i chociaż nie pojawia się żaden apokaliptyczny znak, ludność pozostaje w obawie, nie wiedząc, czy ludzkość to zrobi albo jeszcze nie koniec.
Dotyczy to również Chin, których rząd podwoił się w ciągu ostatnich kilku godzin, by powstrzymać rozpacz mieszkańców. Największy problem związany jest z sektą Kościoła Wszechmogącego Boga, tajnym kultem, który został oskarżony o brutalne praktyki przekazywania przekazu czasów ostatecznych.
Według „New York Timesa” około 1000 członków sekty zostało zatrzymanych przez władze podczas broszur i przemówień. Rząd nadal obawia się, że ludzie wpadną w panikę i podejmą niebezpieczne działania, takie jak rabunki i zamieszki.
Gwarantowana ochrona
Ale nie wszyscy uważają, że koniec świata jest taki zły. Kilka osób zbudowałoby już bunkry, a nawet małe skrzynie, w których zmieściłyby się całe rodziny i uniknęły wybuchów lub potopu na końcu świata.
Na przykład chłopiec o imieniu Liu Ye wynajmuje miejsce w swoim bunkrze, który znajduje się w górach Lhasy w Tybecie, za opłatą 16 000 USD. Jeszcze lepiej przygotowany wojsko Liu Qiyuan sprzedaje kuliste kapsułki zawierające rurki tlenowe, żywność i inne zapasy za nawet 1, 6 miliona dolarów - i twierdzi, że sprzedał wiele jednostek. Jeśli świat się nie skończy, ci Chińczycy będą mieli jeszcze więcej powodów do świętowania.